Żel na ból kości Altaziaja – opine o polecanym żelu

Nie miałem nigdy jakichś większych problemów ze stawami. Jako nastolatek odniosłem jednak dość sporą kontuzję kolana. Po wyleczeniu i rehabilitacji nie odczuwałem tu jednak żadnych problemów. Dopiero po 20 latach miejsce to zaczęło dawać o sobie znać. Z biegiem czasu zaczęło to być męczące i przeszkadzało nawet w chodzeniu. Lubię chodzić, jeździć na rowerze i pływać. Niestety, ból kolana sprawiał, że spacery i wycieczki oraz jazda na rowerze musiały pójść na jakiś czas w odstawkę.

Żel na ból kości Altaziaja opinie miał w porządku

Musiałem znaleźć sposób na ból kolana. Poszukałem w sieci. Czytałem opnie nt. różnych środków na bóle stawów i mięśni – wiadomo, każdy środek jednym pomaga, innym niekoniecznie. Uznałem wiec, że nie powinno to być główne, ani jedyne kryterium mojego wyboru. Zacząłem też studiować skład tabletek i maści, które mają pomagać w problemach podobnych do mojego. biorąc pod uwagę zdanie i składniki, trafiłem na Altaziaja żel na ból kości. Na szczęście w tym przypadku ulotka podawała wszelkie najistotniejsze informacje o produkcie. Jako, że żel ten zawiera m.in. glin octanowinian oraz mentol. OK – pomyślałem. Trzeba spróbować. Zwłaszcza, ze cena jednej tubki była naprawdę niska.altaziaja-opinie

Stosowałem Altaziaja zgodnie z informacjami na ulotce

Stosowałem żel zgodnie z zaleceniami, żeby uniknąć przedawkowania. Z początku działał naprawdę nieźle. Tzn. na bieżąco byłem zadowolony. dopiero teraz, z perspektywy czasu i mając porównanie wiem, że nawet na początku żel ten nie działał nawet w 3/4 jak powinien. Jednak stosowałem go przez dobry kwartał. z każdym miesiącem jednak środek działał coraz słabiej i trzeba było coraz dłużej czekać, aż w ogóle zacznie działać. Dodatkowo, w trzecim miesiącu używania, smarowane miejsce stawało się czerwone przynajmniej na pół godziny po zastosowaniu żelu. To było niepokojące.

Altaziaja – efekty uboczne żelu na ból kości

Cóż, efekty stosowania zaczęły być już nie tylko niesatysfakcjonujące, ale wręcz opłakane i po części niepożądane. Nie byłem uczulony na żaden składnik tego produktu, ale mimo to podrażnienia w miejscu stosowania pojawiały się prawie po każdym użyciu i trwały coraz dłużej. Wiedziałem, że to znak, że trzeba zrezygnować z tego środka i to natychmiast. Tylko, że w ten sposób wracałem do punktu wyjścia i byłem skazany na ból. Nie chciałem przesadzać ze środkami przeciwbólowymi w postaci tabletek z obawy przed podrażnieniem żołądka. Byłem bowiem przygotowany na to, że ból będzie powracał.

Koleżanka poleciła mi Harpagon

Wtedy znajoma z pracy poleciła mi żel Harpagon. Nigdy o nim nie słyszałem, jednak ulotka jasno mówiła o tym, jak go używać i dlaczego zadziała. Zacząłem więc stosować ten środek i bardzo szybko okazało się, że to był strzał w dziesiątkę. Ból mijał bardzo szybko po zastosowaniu żelu na bolące miejsce i ustępował na coraz dłuższy okres. A to oznaczało, że żel działał nie tylko na ból jako efekt, ale i na przyczynę. Dzisiaj mam żel harpagona cały czas pod ręką, choć muszę go stosować już tylko sporadycznie. Żyję i funkcjonuję normalnie. Mogę chodzić na długie spacery, czasem wsiądę na rower i dzięki temu poprawiłem już kondycję. Stan kolana przestał się pogarszać i śmiem twierdzić, że jest nawet lepszy, niż przed zastosowaniem żelu.