Tabletki Naxii – opinie i negatywna recenzja

Uwielbiam sport i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Szczególnie bieganie sprawia mi przyjemność. Brałam udział w wielu maratonach i półmaratonach. Co prawda z różnym skutkiem, ale przecież nie o zwycięstwo chodzi, a o dobrą zabawę, kondycję i zdrowie. Sport to zdrowie, można tak powiedzieć, dopóki nie złapie się kontuzji. Podczas jednego z biegów zaczęło boleć mnie kolano i niestety nie ukończyłam zawodów. I tak zaczęła się moja przygoda z lekarstwami.

Tabletki Naxii opinie miały nie najgorsze. Zwłaszcza u mojego lekarza.

Ból nie ustępował i wybrałam się do lekarza, który stwierdził przemęczenie i zalecił odpoczynek. Ja, jako osoba kochająca ruch, nie wyobrażałam sobie siedzenia w domu, czy nawet na ławce w parku. Chciałam spacerować, biegać, jeździć na rowerze. Stało się to jednak bardzo uciążliwe, ponieważ ból nie przechodził. Gdy tylko zaczynałam szybciej ruszać mogą, ból w kolanie dawał o sobie znać. Zaczęłam brać tabletki przeciwbólowe Naxii.

Ulotka mówiła, że są one oparte o sól sodową naproksenu i należy je przyjmować na bóle, które akurat mi doskwierały. Czego więc mogłam oczekiwać więcej? Dla mnie liczyło się, żeby przede wszystkim preparat, który biorę był skuteczny i pomógł mi zwalczyć wszystkie te nieprzyjemne dolegliwości. O więcej nie śmiałam nawet prosić?

Jak się sprawdził Naxii?

Pomagały na jakąś godzinę, może dwie. Nie było to jednak dobre rozwiązanie. Musiałabym je przyjmować często, żeby nie odczuwać bólu, a tak przecież żyć się nie da. Najgorsze jednak były efekty uboczne, które po nich czułam. Doskwierały mi mdłości, czułam brak apetytu i najgorsze było to, że zaczynała mnie boleć głowa po drugiej tabletce. Chodziłam przez to przyćmiona i nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Tabletki powlekane Naxii nie były produktem, który mogłam i chciałam stosować.

Dlatego musiałam znaleźć jakąś alternatywę.

Postanowiłam pójść po poradę do mojej koleżanki, która prowadzi gabinet fizjoterapii i tak jak ja, jest miłośniczką sportu. Pomogła już wielu osobom z podobnymi problemami. Opowiedziałam jej o mojej kontuzji i od razu co przyszło jej na myśl, to maść Harpagon Forte. Poleca ten preparat swoim klientom, ponieważ przynosi ulgę i wspomaga leczenie. Zapisałam sobie na karteczce nazwę i kupiłam tubkę. Żel znakomicie się wchłaniał i był łatwy do rozprowadzenia. Wmasowywałam go w kolano dwa razy dziennie i już po trzech dniach poczułam różnicę. Nacisk na nogę nie sprawiał takiego bólu jak dotychczas. Mogłam bez przeszkód spacerować, a nawet szybko chodzić.

Dzięki Harpagonowi każdego dnia było coraz lepiej.

Zaczęłam gimnastykować nogę i przygotowywać ją do coraz większego wysiłku. Ćwiczenia były przyjemne, a ja wreszcie nie odczuwałam bólu. Minęły dwa tygodnie i wróciłam do biegania. Nie czułam żadnego dyskomfortu. Przyjaciółka radziła, aby stosować Harpagon Forte zapobiegawczo, by mieć pewność, że ból nie powróci. Z ogromną radością wróciłam do moich codziennych przebieżek po parku. Znowu poczułam, że żyję. Zapisałam się nawet na półmaraton i pobiegłam naprawdę dobrze, zajmując trzecie miejsce.

To najlepszy wynik jaki dotychczas osiągnęłam w zawodach. Byłam z siebie dumna. Kilka tygodni temu nic nie zapowiadało, że moje życie się tak odmieni. Bałam się, że po kontuzji już nigdy nie będę mogła walczyć o najlepsze stopnie na podium. Dzięki Harpagon Forte stało się inaczej. Teraz mogę powrócić do realizowania marzeń z jeszcze większą siłą, bo co cię nie zabije, to cię wzmocni. Po parku też już nie biegam sama. Dołączył do mnie pewien całkiem przystojny biegacz i kto wie, być może za jakiś czas rozpoczniemy nasz wspólny bieg przez życie. Na razie wszystko jest na dobrej drodze. Jestem szczęśliwa, że udało mi się pokonać moje słabości. Jeżeli też kochacie sport, a przytrafiłam się Wam kontuzja, to nie zwlekajcie, tylko kupcie Harpagon Forte. Ten żel działa szybko i skutecznie. Nie dajcie się zatrzymać nawet na chwilę!