Przestroga. Olejek Pichtowy – opinie o niedziałającym preparacie

Też chętnie podzielę się swoja opinią. Zacznę od tego, że któregoś dnia postanowiłam, że muszę zrzucić parę kilogramów i więcej się ruszać. Zaczęłam chodzić na siłownię kilka razy w tygodniu. Od początku było mi ciężko, mięśnie i stawy bolały jak diabli, nie wiedziałam ile wytrzymam. Idąc na kolejny trening, odczuwałam jeszcze skutki poprzednich i to było bardzo zniechęcające. Nie chciałam jednak tak łatwo się poddać.

Olejek Pichtowy – opinie o magicznym suplemencie, który nie działa

Mieszkam z babcią, a jak wiadomo babcie mają sposoby na wszystko! Jej magicznym specyfikiem na wszelkie dolegliwości jest olejek pichtowy.

olejek pichtowy opinie

Spróbować można- pomyślałam- i zaczęłam smarować się nim w obolałych miejscach. Na siłownię dalej chodziłam, a mój ból się tylko pogłębiał. W ciągu całych dwóch tygodni nie poczułam żadnej ulgi. Olejek pichtowy niestety nie przynosił rezultatów, chociaż wierzyłam w niego do ostatniej kropli. Odkupiłam babci nową buteleczkę jej magicznej mikstury i podziękowałam. Sama zaczęłam szukać czegoś innego na moje zmasakrowane mięśnie i stawy, które zaczęłam coraz bardziej oszczędzać i odpuszczać siłownię.

Dobry żel trafiłam na internetowym forum i to był strzał w 10!

W internecie na jakimś forum natrafiłam na Harpagon Forte Max, wszystkie opinie miał pozytywne, przekonało mnie to i kupiłam tą maść z ich strony https://harpagonforte.pl/

Harpagon opinie

Nienawidzę łykać tabletek, dlatego tylko coś do smarowania brałam pod uwagę. Zaczęłam stosować, bardzo fajna konsystencja i dobrze się rozprowadza. No ale najbardziej interesowało mnie czy to pomoże mi wrócić do ćwiczeń i nie umrzeć przy nich z bólu.Przez pierwszy tydzień użytkowania jeszcze odpuściłam treningi, chciałam się trochę zregenerować.

Efekty po stosowaniu były naprawdę dobre!

Było ok, wróciłam do siebie i do sprawności. Zaczęłam ponownie ćwiczyć, cały czas regularnie smarując się Harpagonem Forte Max. Minęły dwa tygodnie, a ja czułam się świetnie. Po trzech tygodniach przytrafiła mi się mała kontuzja- stłuczenie kolana. Przesadziłam z ciężarem i sama byłam sobie winna. Całe szczęście, że wtedy miałam już Harpagon. Posmarowałam kolano i po dwóch dniach już nie czułam bólu. Ćwiczę dalej. Niesamowite działanie. Teraz nie muszę przerywać treningów, moje mięśnie i stawy pracują doskonale. Zrzuciłam już parę kilogramów i jestem z siebie bardzo dumna! Gdyby nie pojawił się Harpagon Forte Max mogłabym nie dać rady. Może i babcię uda mi się do niego przekonać?