Krauterhof – opinie o żelu z diabelskim pazurem

Żel Krauterhor i moja opinia po nieudanej kuracji

Z bólami mięśni i stawów w pewnym wieku zmagamy się bardzo często. Ja jestem emerytką, która bardzo lubi aktywność. Odkąd mam mały ogródek niedaleko domu, spędzam tam bardzo dużo czasu. Nie tylko w czasie letnim, kiedy można odpocząć na leżaku, ale przede wszystkim wtedy, kiedy jest tam najwięcej pracy. Uwielbiam plewienie i sadzenie nowych kwiatów, drzewek. Więc w każdej porze roku spędzam tam masę czasu. Jednak coraz częściej nie mam siły już na tego typu pracę. Bolą mnie mięśnie. Przenoszenie ziemi, kopanie działki nie jest już możliwe tak jak kiedyś. Dlatego postanowiłam, że poszukam jakiegoś rozwiązania, które mi pomoże i ukoi mój ból.

Kupiłam Krauterhof przez opinie pani z apteki

W końcu poszłam do apteki, żeby poszukać środka na moje bolące problemy. Pani farmaceutka poleciła mi Krauterhof, czyli maść bardzo dobrze znaną wielu osobom. Często mówi się na nią maść końska albo inaczej, maść z diabelskim pazurem. Słyszałam już o tej maści dawno od koleżanek, więc wierzyłam, że również mnie pomoże.

Kupiłam maść czym prędzej i poszłam do domu, żeby w końcu posmarować nią moją rękę. Mięśnie bolą mnie w zasadzie na całej długości. Żel ma przyjemną konsystencję, pozostawia uczucie chłodu i wtedy może rzeczywiście czuje się mniejszy ból i dyskomfort. Później już nie czuje się żadnej ulgi, a ból pojawia się nadal. Zaczęłam stosować Krauterhof rano i wieczorem, a oprócz tego wtedy, kiedy czułam większy ból… Niestety to nie wiele pomogło. Byłam trochę zawiedziona, ponieważ musiałam wydać sporo pieniędzy… Żel, który stosowałam miał działać przeciwzapalnie, przeciwreumatycznie i znieczulająco. Niestety nie wiem, na którą tę dolegliwość miałby mi pomóc, bo nie zauważyłam żadnej poprawy. Byłam naprawdę zawiedziona, bo chciałam w końcu uwolnić się od tego raz na zawsze. Tym bardziej że sezon działkowy zbliżał się dużymi krokami.

W końcu udało mi się znaleźć dobrą maść

Ból nie ustawał, więc poskarżyłam się swojej córka. Ona jest bardziej biegła w Internecie, więc szybko znalazła mi inny środek, który mi kupiła. Byłam bardzo ciekawa i pełna nadziei. Dostałam maść Harpagon Forte, więc konsystencja zdecydowanie bardziej mi odpowiadała niż powyższego żelu. Nie czułam aż tak dużego chłodu, po tym, jak posmarowałam bolące miejsce. Dokładnie przeczytałam ulotkę i wyczytałam w niej, że znajdują się w jej składzie same naturalne składniki. Maść rozprowadza się w miejscu, gdzie czujemy ból. Nie ma sensu smarować innych miejsc.

Używałam Harpagon Forte, wtedy kiedy czułam ból. Od razu poczułam ulgę. Początkowo jedynie lekką, ale w porównaniu z poprzednim żelem, którego używałam, zmiana była naprawdę wyczuwalna. Później, po regularnym smarowaniu maścią ból był już praktycznie niewyczuwalny dla mnie. Wróciłam na działkę i mogłam całkowicie oddać się pracy. Jestem bardzo szczęśliwa, że się nie poddałam i że nadal wierzyłam, że coś mi pomoże. Poprzednio ból bardzo się nasilał i był już bardzo problematyczny. Teraz, nie mam już żadnego problemu, jestem aktywniejsza i niczego się nie boję! Harpagon Forte jeszcze został w tubce na czarną godzinę, ale wierzę, że nie będzie potrzebny.